Sześć meczów. Cztery zwycięstwa i dwukrotnie stracone punkty – po na tyle dobrych meczach, że po obu mieliśmy pewne poczucie niesprawiedliwości. Tak Górnik Zabrze rozpoczął sezon 2017/2018 i kibiców w całej Polsce opętał szał na punkcie drużyny, a szczególnie jej najlepszego strzelca i kapitana – Igora Angulo. I najlepsze: teoretycznie łatwiejszy terminarz w Ekstraklasie zaczyna się dopiero teraz…

Drużyna jest w niesamowitym gazie. Nie było jeszcze meczu, w którym Trójkolorowi nie dali rady strzelić bramki. Niestety, dużo bramek również tracimy, jednak kibice zawsze z większą chęcią będą oglądać zwycięstwa 3:2 niż 1:0. Ponadto trzeba przyznać, że mamy trochę pecha – przeciwko drużynie podyktowano już trzy rzuty karne, zwłaszcza jeden z nich było mocno dyskusyjny. Wszyscy jednak widzą, że choć statystyka straconych bramek nie jest najlepsza, to w bramce bardzo dobrze radzi sobie Tomasz Loska.

Kiedy młody golkiper wszedł do bramki pierwszej drużyny, kibice często go krytykowali. W ostatnim sparingu przed rundą wiosenną popełnił wyraźny błąd przy straconej bramce, a pech chciał, że akurat ten mecz był otwarty dla publiczności. Ale przenieśmy się znowu w czasie o sześć miesięcy dalej, jest sierpień 2017 roku. Czy ktokolwiek domaga się zmiany między słupkami? Nie! 21-letni bramkarz zamknął usta krytykom w najlepszy możliwy sposób – nie wdawał się w polemikę w wywiadach, nie krzyczał nic do kibiców po meczach, tylko udowodnił swoją wartość występami na boisku.

Jedną z rzeczy, która obecnie bardzo cieszy sympatyków Górnika, jest fakt, że Loska nie jest jedynym takim zawodnikiem. To raczej symbol obecnego pokolenia w zabrzańskiej szatni. Wcześniej obrywało się wielu graczom – Kurzawie, Żurkowskiemu, a wiosną nawet Angulo. Żaden nie schował głowy i nie uciekł z Zabrza w najbliższym możliwym okienku. Ci piłkarze próbowali tak długo, aż udało się uciszyć nieprzychylne głosy. Reakcja zespołu była doprawdy imponująca i dobrze prognozuje na przyszłość. Patrząc na to, co się dzieje teraz, nie żałujemy wiosennej decyzji o przyznaniu dodatkowej premii piłkarzom. Widowiska, które obecnie oglądamy podczas meczów, a także cała atmosfera i ekscytacja pomiędzy kolejnymi meczami – to jest warte absolutnie każdych pieniędzy.

Licznik sprzedanych biletów na najbliższy mecz wskazuje już ponad 20 tysięcy. Nie na mecz o awans, nie na derby ani na mecz z mistrzem kraju. Na spotkanie z Arką Gdynia! Kolejny raz kibice udowadniają, że Ekstraklasa potrzebowała powrotu Górnika. Przecież frekwencja na Arenie Zabrze dwukrotnie przewyższa ŁĄCZNĄ liczbę widzów na przeciętnym meczu obu spadkowiczów z zeszłego sezonu. Albo inaczej: jak zsumujemy średnią frekwencję z całego zeszłego sezonu na Pogoni, Piaście, Górniku Łęczna, Wiśle Płock i Niecieczy, to liczba kibiców na pięciu stadionach wyjdzie „aż” o 155 głów większa niż średnia w Zabrzu w pierwszych kilku meczach nowej kampanii!

Wśród piłkarzy widać ogromne zaangażowanie i radość z osiąganych wyników. Drużyna jest na ogromnej fali i kibice wspaniale ją napędzają. Ta fala wzrasta z każdym kolejnym meczem. Trzeba ją wykorzystać, bo przed nami kolejne wyzwanie. Górnik musi zatopić Arkę! Gdynianie jednak trzymają się mocno, czeka nas pojedynek najlepszej ofensywy w lidze(Górnik – aż 8 strzelonych goli w 4 meczach) z najszczelniejszą defensywą(Arka – zaledwie jedna stracona bramka). Gdynianie dotąd wygrali jeden mecz i trzykrotnie remisowali, z czego dwa razy bezbramkowo. Czy tym razem zejdą z boiska pokonani? Pamiętając ostatnie fenomenalne występy Trójkolorowych w Zabrzu mamy prawo wierzyć, że właśnie tak będzie. Zabrzańska fala nie osłabnie. Zalała Warszawę, zatrzymała Wisłę, a teraz zatopi Arkę!

(MK)