Ostatni raz dłużej rozmawialiśmy około pół roku temu. Historia, którą przedstawił nam Alan Lewis, członek zarządu Swansea City Supporters Trust, okazała się bardzo interesująca nie tylko dla kibiców z Socios Górnik, ale również dla niektórych mediów sportowych w naszym kraju. Kilka dni temu Alan przedstawił nam swoje przemyślenia na temat tego, co działo się w Swansea od momentu, kiedy spotkaliśmy się na konferencji w Katowicach, aż do ostatniej ligowej kolejki.

 

Po 24 kolejkach Swansea jest bardzo blisko strefy spadkowej Premier League. Czy drużyna nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału?

Myślę, że to suma kilku czynników. Latem sprzedaliśmy paru kluczowych zawodników i ich następcy z różnych względów nie grali tak, jak się tego spodziewaliśmy. Terminarz na początku sezonu, głównie mecze z drużynami z czołówki, również był wyzwaniem, a zmiana trenera po 7 kolejkach[Bob Bradley zastąpił Francesco Guidolina – przyp. red.] też miała wpływ na sytuację, w której nie wyglądało, jakbyśmy wyciągali 100% z zawodników, których mamy. Jednak niedawna zmiana managera[Paul Clement za Bradleya – przyp. red.] chyba odwróciła fortunę na naszą korzyść.

 

Jakie pozycje wymagały największych wzmocnień w styczniu?

Kupiliśmy skrzydłowego, kreatywnego pomocnika i bocznego obrońcę. Nasz środek obrony dotychczas nie był zbyt dobry, ale kilka ostatnich meczów już było znacznie lepszych. Większość fanów zauważa, że brakuje nam silnego lidera na boisku boisku. Czy uda się rozwiązać ten problem – zobaczymy.

 

Czy uważasz, że Bob Bradley dostał wystarczająco dużo czasu jako trener drużyny?

Dla wielu fanów Swansea zatrudnienie Bradleya od samego początku było błędem. Kibice nawoływali do usunięcia go jeszcze zanim rzeczywiście został zwolniony i mało kto uważał, że to się stało za wcześnie. 11 meczów pod jego wodzą(8 punktów i 29 straconych bramek) może nadal drogo kosztować nasz klub.

 

Jakim managerem będzie Paul Clement? Czy nie wolelibyście kogoś doświadczonego, kto naprawdę dobrze zna ligę?

 

W rozmowach z nowymi właścicielami klubu dotyczących zatrudnienia Bradleya, przedstawiciele stowarzyszenia domagali się kogoś, kto chce przywrócić w Swansea zarówno piłkarską filozofię, za którą byliśmy tak chwaleni w ostatnim czasie, jak i tożsamość, której nam niestety brakowało na boisku w ostatnich paru latach. Wyraziliśmy też naszą wolę, żeby to był ktoś zatrudniony na dłużej. Kto daje nam duże szanse na pozostanie w Premier League, ale w przypadku, gdyby to się nie udało, byłby w stanie podjąć realną walkę o powrót do ligi. Wydaje nam się, że Paul Clement, mający już duże doświadczenie – choć bardziej jako nr 2[był asystentem Carlo Ancelottiego w aż 4 klubach – przyp. red.] – w kilku spośród największych klubów Europy, dobrze pasuje na to stanowisko.

 

Większość akcji Swansea City latem została sprzedana nowym właścicielom. Czy była przy tym możliwość, żeby Swansea City Supporters Trust również zwiększyło swoje udziały?

Poważnym zmartwieniem w tej sytuacji był fakt, że stowarzyszenie kibiców zostało wykluczone z rozmów, do momentu aż transakcja była już niemal ukończona. Nie było takiego tematu, żeby stowarzyszenie miało się do tego włączyć, czy to przez sprzedaż, czy też kupno akcji.

 

 

Minęło około pół roku, odkąd rozmawialiśmy ze sobą w Katowicach. Uważasz, że w tym czasie The Swans Trust dobrze sobie radziło? Co mogliście zrobić lepiej w tych ostatnich kilku miesiącach?

Dla nas najważniejszym tematem od czasu wizyty w Polsce było wszystko, co związane ze sprzedażą akcji klubu. Pomimo kiepskich relacji między stowarzyszeniem a nowymi właścicielami na samym początku, pracujemy za kulisami, żeby wypracować znacznie lepsze stosunki z nowymi właścicielami. Nadal jest wiele pracy do wykonania i na tej pracy się skupiamy.

 

Wasze stowarzyszenie organizowało w przeszłości wiele wydarzeń dla kibiców. Czy w 2016 roku też było jakieś wydarzenie godne uwagi?

Zorganizowaliśmy coroczne wręczenie klubowych nagród na zakończenie sezonu, jednak zmiany w strukturze właścicielskiej spowodowały, że nie odbyła się nasza tradycyjna debata fanów. W lutym zorganizowaliśmy jednak spotkanie kibiców, na którym mogli zadawać pytania nowemu trenerowi, Paulowi Clementowi, a nowi większościowi udziałowcy przyczynili się też do organizacji wydarzenia w stylu „Poznaj członków stowarzyszenia”, które odbędzie się pod koniec tego sezonu.

 

Swansea uznaje się za klub, który nie wydaje nadmiernie dużo pieniędzy, jeżeli to nie jest naprawdę konieczne. Czy ciężko jest wytrwać przy tej polityce, kiedy Premier League stała się większym biznesem niż kiedykolwiek w historii, gdzie niemal każdy klub jest w stanie przeprowadzać transfery na 10 czy 15 mln funtów?

Od kiedy nasze stowarzyszenie zostało współwłaścicielem klubu[czyli w sezonie 2001/2002 – przyp. red.], popieraliśmy finansową politykę rozważnego wydawania. Przyjęliśmy, że musimy żyć na miarę naszego budżetu, nawet jeżeli w efekcie nie wejdziemy na sam szczyt piłkarskiej piramidy. To, że klub, choć trzyma się tej oszczędnej polityki, już szósty sezon z rzędu gra w Premier League, jest swego rodzaju osiągnięciem. Nie ma jednak wątpliwości, że pomimo wielkich pieniędzy, które kluby Premier League otrzymują z praw telewizyjnych, konkurowanie bez poważnych dodatkowych źródeł dochodów jest coraz trudniejsze.

 

Czy stowarzyszenie było w stanie wesprzeć finansowo transfery nowych piłkarzy w styczniu?

Wprawdzie posiadamy pewne środki finansowe, są one stanowczo za małe, żeby opłacić zakupy nowych piłkarzy. Dzisiaj finanse znacząco różnią się od tego, co było w 2002 roku, kiedy stowarzyszenie zbierało pieniądze wśród kibiców, żeby pomóc opłacić zarobki nowego zawodnika Swansea – Leona Brittona… który dzisiaj jest kapitanem klubu!

 

Wasza strona informuje, że ostatnio doszło do zmian w zarządzie stowarzyszenia. Czego oczekujecie od nowo wybranych członków? Za co będą odpowiedzialni? Co nowego mogą wnieść?

Zawsze chętnie obserwujemy napływ świeżej krwi do zarządu. Jednak dla wielu kibiców poświęcenie tyle czasu, ile wymagamy, jest odstraszające. Wszyscy wybrani członkowie zarządu odchodzą po dwóch latach, jednak mogą wystartować w kolejnym głosowaniu po reelekcję i skoro stosunkowo niewielu kibiców startuje, często te same osoby zostają wybrane ponownie. Nowi członkowie zarządu z pewnością wniosą świeże spojrzenie na ważne sprawy i to jest dla nas ważne. Na przykład jeden z nich ma doświadczenie w dziedzinie edukacji i będzie konkretnie zajmował się tym, byśmy mogli przekonać więcej młodych fanów do dołączenia do Swansea City Supporters Trust.

 

 

(MK)