ciemnosc

 

Dopiero od pięćdziesięciu lat polscy kibice mogą oglądać mecze swoich drużyn już po zapadnięciu zmroku. W blasku reflektorów, piłkarze czują się jak w dzień. Niestety, oświetlenie – jak większość rzeczy martwych – szwankuje…

Czy wiecie, że z polskich drużyn to właśnie Górnik Zabrze miał największego pecha do rozgrywania spotkań, w których gaśnie światło?

 

 

Pierwszy raz…

 

W półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 roku Górnik Zabrze rywalizował z Romą. Po dwóch remisach – 1:1 i 2:2 – zgodnie z ówczesnym regulaminem tych rozgrywek zarządzano rozegranie trzeciego spotkania na neutralnym terenie. W Strasburgu dwukrotnie podczas gry zgasło światło, ale mecz udało się dokończyć. Jedno z „zaciemnieniem” nastąpiło podczas akcji Górnika – akurat wtedy, gdy była szansa na gola. Lubańskiemu zdołał jednak zdobyć bramkę podczas działających jupiterów, ale rywale wyrównali. Nie udało się jednak wyłonić zwycięzcy na boisku (1:1) i o awansie zabrzan rozstrzygnął rzut monetą francuskiego sędziego Rogera Machina.

 

Drugi przypadek…

 

Ta historia zdarzyła się w rundzie wiosennej sezonu 1993/94 i miała się zakończyć 15. tytułem mistrza Polski. Górnik ostatecznie zakończył rozgrywki na 3. miejscu, do czego przyczyniła się osoba, która… zgasiła światło na Bukowej, w trakcie derbowego meczu GKS-u z Górnikiem. W drugiej połowie spotkania przy stanie 1:0 dla zabrzan, GKS Katowice przycisnął, a Górnik grał z kontry. W 70 minucie podczas jednej z kontr zgasło światło. No, może nie całkowicie. Zgasły światła na jednym z masztów i na murawie za zawodnikami podążały „tylko trzy cienie”. W zasadzie na stadionie było wystarczająco jasno, aby spotkanie można było kontynuować. Oświetlenie przy Bukowej miało wówczas – nawet w sile trzech masztów – większą moc, niż na niejednym ligowym obiekcie. A jednak… Sędzia odesłał wszystkich do szatni, by zwlekać z decyzją 70 minut! Meczu już nie wznowił, zdecydowano się na powtórzenie spotkania i to od początku. W drugim spotkaniu padł remis, który mocno krzyżował mistrzowskie plany… Ówczesnego prezesa katowickiego klubu, Mariana Dziurowicza, oskarżano, że doprowadził do awarii oświetlenia celowo.

 

Podejście numer trzy…

 

Wiosna 2010 roku. Górnik w walce o Ekstraklasę podejmuje Stal Stalowa Wola. Pogoda okropna, deszczu więcej niż koronkowych akcji. Stadionowy spiker w trakcie pierwszej połowy postraszył kibiców, że… w przerwie na dziesięć minut zgaśnie światło! Powód? Opady deszczu. Tak też się stało i przez chwilę na stadionie zapanowała ciemność. Na szczęście, tamta awaria nie miała negatywnego wpływu na wynik spotkania.

 

A co tam! Do czterech razy sztuka…

 

Wielkie Derby Śląska z 2011 roku. Mecz Ruch – Górnik poprzedziły obfite opady śniegu. Mecz rozpoczął się opóźnieniem, a na domiar złego w 48 minucie spotkania gaśnie światło i… na trybunach zostają odpalone race. Widok miły dla oka. Cóż z tego, skoro po 10-minutowej awarii piłkarze Górnik nadal byli gdzieś w ciemnościach i przegrali WDŚ gładko 0:3…

 

Pamiętacie jeszcze jakieś spotkania Górnika z awarią oświetlenia w tle? Podzielcie się z nami!