bak

 

Lubię od czasu do czasu powracać myślami do starych czasów. Nie jestem zbyt sentymentalny, ale są rzeczy, ludzie i wydarzenia do których warto wrócić.

 

Często możemy znaleźć wpisy o piłkarzach Górnika, którzy rozpoczynali swoją karierę w Ruchu Chorzów (np. Wandzik, Probierz, Molek). Jest również paru zawodników, którzy powędrowali w drugą stronę. Taką osobą jest Grzegorz Bonk.

 

Pamiętacie tego filigranowego pomocnika? Swój ligowy debiut zaliczył już w wieku 17 lat. Było to podczas meczu z Sokołem Pniewy, a trenerem zabrzan była wówczas osoba znana z dawania szansy juniorom – Edward Lorens. Grzegorz mógł podpatrywać takich piłkarzy jak: Jerzy Brzęczek, Piotr Jegor, Aleksander Kłak, Tomasz Wałdoch czy Tomasz Hajto. W drużynie Górnika byli również utalentowani rówieśnicy Grzegorza: Marek Szemoński, Mariusz Nosal i Rafał Jarosz.

 

Piszę o nim, ponieważ uważam, że był to zawodnik, któremu brakło przysłowiowej kropki nad „i”. Swoje najlepsze lata piłkarskie przeżył w Ruchu Radzionków i Górniku Zabrze. W tym pierwszym klubie, w jego debiutanckim sezonie w ekstraklasie, zajął świetne szóste miejsce. Spory udział w tym sukcesie miał oczywiście popularny „Bonczek”, który zaliczył kilkanaście asyst i strzelił cztery gole. Po udanym sezonie w Ruchu Radzionków, Bonkiem ponownie zainteresował się zabrzański Górnik. O jego powrót walczyły szczególnie dwie osoby – Stanisław Płoskoń i Jan Żurek.

 

Powrót do Zabrza był strzałem w „10”. Po latach, sam mówił, że był to jego najlepszy okres w karierze. Dzięki dobrej grze Bonk otrzymał powołanie do reprezentacji młodzieżowej, w której grali między innymi Marcin Baszczyński, Kamil Kosowski, Arkadiusz Głowacki, Marcin Kuźba, Artur Wichniarek czy Andrzej Bledzewski. Później już nie było tak dobrze, Bonk odszedł z Górnika, ale żaden kierunek wybrany przez tego pomocnika nie był szczęśliwy – ani w Płocku, ani w Łodzi nie wybił się ponad przeciętność. W 2005 roku przeszedł do Ruchu Chorzów, który wówczas grał w drugiej lidze (obecna pierwsza liga) i walnie przyczynił się do powrotu „Niebieskich” do Ekstraklasy w 2007 roku.

 

Górnik i Ruch to wspólny mianownik dla Bonka. Dlaczego? Gdybym miał sobie przypomnieć wszystkie bramki z końcówki lat 90. I późniejszych, to moim zdaniem bramka Grzegorza na Cichej z WDŚ’99 była najpiękniejszą zdobytą na boisku naszego największego rywala…

 

https://www.youtube.com/watch?v=WBaiNd-jTiY

 

(AW)